15.09.2013

45.
Ordinary Wizarding Level


Siedział sam w jednym z tych szpitalnych pomieszczeń dla gości, do których odsyłają lekarze gdy nie chcą, żeby im przeszkadzać albo gdy już nie wiedzą co powiedzieć. Było dość duże, wyłożone jasnym linoleum. Ściany pomalowano na żywy, pomarańczowy kolor, a meble wykonane były z ciemnego drewna.W jednym z kątów stał bogato zdobiony, wysoki zegar z głośno tykającą wskazówką. Piąta po południu. Pomieszczenie zdobiły zdjęcia i opisy ordynatorów i co sławniejszych lekarzy, którzy mieli okazję kiedyś pracować w tej placówce. Był też zupełnie nie pasujący do niczego plakat zachęcający do dbania o zęby już od najmłodszych lat. Wewnątrz całego budynku unosił się charakterystyczny zapach sterylnych pomieszczeń. Całkowicie pozbawiony jakiekolwiek aromatu i emocji.
Nerwowo zaciskał i rozluźniał dłonie, prawie słysząc bicie swojego serca. Zerkał co chwilę na drzwi, z niepokojem oczekując na przybycie odpowiedniego urzędnika. Po kolejnych pięćdziesięciu minutach w końcu się otworzyły, a w progu stanął dość wysoki, korpulentny mężczyzna. Na oko był już po czterdziestce. Miał na sobie nieco przyciasny, znoszony garnitur w odcieniu ciemnej szarości. Rozejrzał się wokoło z dziwnym uśmieszkiem. Przyciągnął do siebie krzesło i zajął na nim miejsce, na przeciwko chłopca.
- Cześć! - rzucił na przywitanie. 
Nie odpowiedział, a jedynie spojrzał na niego z dystansem.
- Severus, tak? - zapytał, przeglądając trzymane w dłoniach dokumenty.
Przytaknął.
Mężczyzna uśmiechnął się zachęcająco i wyciągnął dłoń.
- Samuel Norton z Departamentu Spraw Rodzinnych - przedstawił się. Po chwili opuścił rękę w związku z brakiem jakiejkolwiek reakcji ze strony Seva. - Słuchaj, nie będę mógł ci pomóc jeżeli ze mną nie porozmawiasz - westchnął. 
- Nie ma o czym rozmawiać.
- O wręcz przeciwnie. Trzeba kilka spraw ustalić.
Severus wstał z miejsca i podszedł do drzwi. Klamka nie ustąpiła.
- Chcę stąd wyjść - powiedział cicho.
- Za chwilę.
Odetchnął głęboko, uspokajając się w myślach. 
- Rozumiem, co możesz teraz czuć...
- Nic pan nie rozumie - syknął.
- Dobrze, nie rozumiem. Muszę ci jednak zadać kilka pytań i proszę byś na nie szczerze odpowiedział. - Wyciągnął notatnik i pióro. Odchrząknął. - Czy twoi rodzice się kłócili?
- Każdy się czasem kłóci - odparł wymijająco.
- Często?
- Nie. Mój tato jest człowiekiem, który szuka rozwiązania i nie traci czasu na jakieś...bezowocne wymiany zdań - mruknął. 
Norton zapisał coś w notatniku.
- Świetnie. Tak więc...
- Więc? - przerwał mu niecierpliwie.
- Więc muszę się dowiedzieć czy dochodziło do aktów przemocy fizycznej lub psychicznej ze strony twojej matki lub ojca w stosunku do ciebie?
- Mój ojciec nigdy nie zrobił mi krzywdy - odparł przez zaciśnięte zęby.
- A matka?
Milczenie.
- Mam to wziąć za potwierdzenie?
Severus wzruszył ramionami. Mężczyzna znów zanotował kilka zdań.
- Czy wiesz gdzie może obecnie przebywać twoja matka?
- Nie.
- A czy masz możliwość skontaktowania się z nią?
- Nie.
- Rozumiem. Ach, no tak - pokiwał kilkukrotnie głową. - Dobra, chyba tyle. Masz jakąś dalszą rodzinę?
- Nie utrzymywaliśmy kontaktów.
- Powiadomiliśmy współpracownika twojego ojca - oświadczył, wstając z miejsca. - Powinien tu niedługo być - zerknął na zegar. - Zabierze cię do twojego domu. Jak mu tam? Roberts?
- Rogers - poprawił go Severus.
- Właśnie. Wiesz może czy jest uświadomiony? Jeżeli nie to będę musiał odbyć z nim odpowiednią rozmowę...
- Jest.
- O, świetnie. Zwykle w takich sytuacjach umieszczamy niepełnoletnie osoby w placówkach opiekuńczych, ale...hm. Ty będziesz pełnoletni już za półtora roku... Błagam, powiedz, że sobie poradzisz. Oszczędziłbyś mi mnóstwa papierkowej roboty, a sobie stresu.
- Jasne.
- Dzielny chłopak!
Podszedł do drzwi, uchylił je i wyjrzał na zewnątrz. 
- I to wszystko, tak?
- No...tak - odpowiedział ze znużeniem urzędnik. 
- Przecież...moglibyście coś zrobić...
- Niestety. Takie prawo. Nie mogę ci nic więcej powiedzieć. 
- Ustanawiał je jakiś idiota - stwierdził Severus.
Wyszedł z pomieszczenia, szybko zbiegając po schodach. Za zakrętem zderzył się z wysokim szatynem, którego poznał dopiero po chwili.
- Oh, Sev! Wszędzie szukałem tego pieprzonego pokoju dla odwiedzających. Co za popie...
- Dzień dobry! - zawołał Norton, który od razu pobiegł za Severusem.
- Dobry? Prąd pana kopnął? Ciekawe czy dzień, w którym to pana by dotyczyło, nazywałby pan dobrym! - wrzasnął. 
- Przypuszczam, że nie... - zmieszał się Norton. - Pan Rovers, tak?
- Rogers - poprawił go od niechcenia.
- No tak. Ja miałem tylko przypilnować żeby pan zabrał stąd młodego - powiedział, wskazując na Severusa.
- W takim razie pańska rola już się skończyła, żegnam nieuprzejmie! 
Mierzyli się przez chwilę wzrokiem, a chwilę potem Norton skinął mu na pożegnanie i szybko odszedł. Kolejna sprawa załatwiona, wieczorem nawet już o niej nie pamiętał. Urzędnik z prawdziwego zdarzenia. Taki nie patrzył na ludzi z empatią, ale przez pryzmat wszystkich paragrafów i procedur.
- Chodź, Sev.
Przeszli dość szybkim krokiem przez pozostałe piętra na zewnątrz i na dalej na parking przed szpitalem.
- Co za pieprzony dzień. A tych lekarzy to chyba pozabijam, naprawdę - mówił, kiedy podeszli do samochodu. - Ciągle mi powtarzali 'kwestia czasu, kwestia czasu'. Ja im dam pieprzoną kwestię czasu! Pozabijam ich za tę nieudolność i nieprecyzyjność, a potem sam się wybronię przed sądem. No i gdzie te pieprzone kluczyki?
Szukał nerwowo w neseserze. Miał na sobie jeszcze togę z rozprawy i nieco rozczochrane, brązowe włosy. Był człowiekiem bardzo energicznym i bezpośrednim, a do tego często nie przebierał w słowach, do czego Severus zdążył się już przyzwyczaić. 
- Wreszcie - mruknął, lokalizując klucze. - Przepraszam cię za mój język, ale już mi wystarczy, że się muszę hamować na sali sądowej - kontynuował gdy wsiedli do środka. - Aż się w człowieku krew gotuje. Co za popieprzona su... - odchrząknął. - Zła kobieta. Jeszcze jak mi Tobiasz powiedział o co w tym wszystkim chodziło...wierzyć się nie chce, że można być tak popieprzonym.
Skręcił gwałtownie na skrzyżowaniu. 
- Dokąd jedziemy? - zapytał Severus, gdy dostrzegł, że w stronę Spinner's End należało jechać inną drogą.
- Do domu. Do nas - dodał po chwili.
Severus spojrzał na niego pytająco.
- Ale...
- Sev, jesteś synem mojego najlepszego przyjaciela. Znam cię od narodzin, naprawdę myślisz, że tak cię samego zostawię pod waszym domem i odjadę jakby nigdy nic? - prychnął.
- Poradziłbym sobię.
- Rozmawiałem już z Melissą i nie ma mowy byś został sam. I to szczególnie w tym pieprzonym domu. Potem pojadę po twoje rzeczy bo kluczyki do waszego samochodu i tak mam gdzieś w domu.
Severus odwrócił się, nieobecnym wzrokiem wpatrując się w zachmurzony krajobraz. 
Usłyszeli dobiegający z oddali grzmot.
- A ty czemuś nigdy nic nie powiedział, co? - spytał bardziej retorycznie niż jakby naprawdę liczył na odpowiedź chłopca.
Brunet pokręcił lekko głową, nie odrywając wzroku od szyby. Owen westchnął. Nie chciał zmuszać go do rozmowy, tym bardziej w takiej chwili. Przez wiele lat starał się doradzać Tobiaszowi jak na różne sposoby coś z syna wyciągnąć, ale oni byli identyczni. Nie tylko pod względem wyglądu, ale i z charakteru. Sev był równie zamknięty w sobie co ojciec, jeżeli nie jeszcze bardziej. 
Severus obserwował krople deszczu, strużkami spływające po szybie, nie odzywając się przy tym ani słowem.

MUSIC
Obudził się wcześnie. Może trochę zbyt wcześnie. W końcu była sobota, dzień wolny od nauczania tajników eliksirowarstwa niewdzięcznych uczniów.
- Przestań - mruknął, odciągając od siebie kota, który stwierdził, że dobrym przywitaniem na dzień dobry będzie polizanie swojego człowieka po policzku. 
Severus zszedł z łóżka, obrzucając kociaka krytycznym spojrzeniem. Ten nic sobie z tego nie zrobił, wygodnie ulokował się na właśnie zwolnionej poduszce, zapewne z zamiarem ponownego pogrążenia się we śnie. Mężczyzna zerknął na zegarek i westchnął. Miał jeszcze półgodziny do ósmej. Właśnie na tę godzinę umówił się z Danielem na partię szachów. Wziął szybki prysznic. Już umyty i ubrany, z jeszcze mokrymi włosami, wszedł do gabinetu. Hermiona spała spokojnie, szczelnie okryta peleryną. Mocno zaciskała dłonie na czarnym materiale. Oddychała równomiernie. Przyglądał się jej przez klika minut. Wiedział jak się czuła. Doskonale wiedział jak to jest zostać samemu. Jak to jest nie mieć nikogo. Miał piętnaście lat, miał razem z ojcem wyjechać... Gdyby tylko stało się inaczej. Życie lubi płatać różne niespodzianki, najczęściej te przykre i bolesne zdarzają się w najmniej odpowiednim momencie. O ile w ogóle można mówić o czymś takim jak odpowiedni moment na złą wiadomość. Patrzył na nią i zastanawiał się czy sobie z tym poradzi. Miał świadomość, że była bardzo silną psychicznie dziewczyną, ale coś takiego może złamać nawet najsilniejszego. On przeszedł to na swój sposób. Izolując się jeszcze bardziej od wszystkiego i wszystkich. Jedynie Lily była wyjątkiem. Pewnie dlatego, że znała go tak długo i wiedziała jak wyglądało jego życie. Przywykł do samotności, ale ta, która spotkała go w wieku piętnastu lat była inna. Wcześniej mógł liczyć na chwile normalności i ciepła kiedy jego ojciec wracał do domu albo kiedy wyjeżdżali gdzieś z Owenem Rogersem i jego synem. Przynajmniej wtedy nie czuł się opuszczony.
Hermiona skrzywiła się lekko przez sen. Co też takiego mogło się jej śnić? Chwilę później kąciki jej ust uniosły się delikatnie, a z twarzy zniknęło napięcie. Pozostał ból. Widział go wyraźnie. Tak bardzo podobny do tego, którego sam doświadczył. Po cichu przeszedł przez gabinet i uchylił drzwi, żeby Daniel wchodząc do środka nie obudził Hermiony.
Wydała mu się taka delikatna i krucha. Dość wysoka, o szczupłej sylwetce, długich włosach, skulona z podwiniętymi nogami i pogrążona we śnie. Naprawdę miał nadzieję, że w tym ciele znajdzie się siła do przetrwania trudnych dni. Sam właściwie nie wiedział dlaczego w ogóle o tym myślał. Dlaczego nie wysłał jej ubiegłej nocy do Wieży Gryffindoru. Dlaczego teraz jej nie obudził i nie nakazał opuszczenia jego gabinetu. Może po prostu nie chciał, by czuła się tak samotna jak niegdyś on.

 

- Cześć! - zawołał pogodnie Daniel, przechodząc przez próg.
Severus posłał mu piorunujące spojrzenie i przyłożył palec wskazujący do ust.
- Cicho bądź - szepnął.
Dopiero wtedy Sauvage rozejrzał się po pomieszczeniu i dostrzegł uczennicę. Zerknął pytająco na przyjaciela. Sev na migi wskazał mu, żeby przeszli do jego pokoju.
- Co się stało? - zapytał Daniel, siadając na jednym z foteli.
Brunet pozostawił drzwi lekko uchylone i zajął miejsce naprzeciwko niego.
- Wczoraj Dumbledore wezwał ją i Cooper do siebie podczas lekcji, kazałem im zostawić rzeczy. Marlene po swoje wróciła podczas którejś przerwy, a Granger...- westchnął - Przyszła przed północą, cała zapłakana, mówiąc, że chce zabrać swoją torbę. Ledwie się na nogach trzymała. Posadziłem ją i wyszedłem, żeby przynieść jej jakiś eliksir na uspokojenie, ale jak wróciłem to już spała.
- Ah...
- Na trzy dni przed SUMami Dumbledore powiedział jej, że...
- Jej rodzice zginęli w jednym z tych wybuchów - dokończył za niego.
Severus uniósł brwi w zdziwieniu, że on już o tym wiedział. Informacje w Hogwarcie naprawdę rozchodziły się z prędkością światła.
- Dowiedziałem się od Dropsa - wyjaśnił. - Właściwie to dopiero co wróciłem z jego gabinetu.
Milczał przez chwilę, jakby zastanawiając się nad czymś. W tym czasie Severus rozłożył planszę i wszystkie pionki.
- Ja biorę czarne.
- Jak zawsze - mruknął Daniel.
- Czego od ciebie chciał?
- Spytać mnie czy...- przerwał. Pokręcił lekko głową i zaczął od początku. - Hermiona jest jeszcze niepełnoletnia. Siedemnaste urodziny będzie miała dopiero we wrześniu i...cóż, Dumbledore jako dyrektor musi jej zapewnić opiekę na czas wakacji. Nie ma możliwości by została w Hogwarcie. Już pomijając nawet ten cały bałagan w społeczeństwie. Najpierw pomyślał o Weasleyach, ale u nich jest i tak mało miejsca, a wiadomo, że teraz Zakon będzie tam ciągle przesiadywał.
- Więc?
Przeczuwał już do czego to zmierza.
- Spytał się czy zgodziłbym się, żeby Hermiona zamieszkała u mnie na czas wakacji.
Uśmiechnął się delikatnie. Jakby trochę zakłopotany.
- A ty oczywiście się zgodziłeś?
- Oczywiście.
Severus ponownie spojrzał na dziewczynę. Widział ją przez uchylone drzwi do gabinetu. Ziewnęła przez sen i jeszcze mocniej zacisnęła dłonie na pelerynie.
- Chyba nie masz nic przeciwko, co? - zapytał Daniel.
Przesunął jeden z  pionków do przodu. Severus wzruszył ramionami.
- Chyba nie - odpowiedział dopiero po chwili, zbijając jednego z pionków przeciwnika.
- Sev...
- Hm?
- Porozmawiaj z nią - rzekł proszącym tonem.Wykonał ruch wieżą, zbijając czarnego konia z szachownicy.
Severus zmarszczył brwi.
- Ja? To ty jesteś ekspertem od pocieszania wszystkich w tym zamku. Ja raczej sprawiam, że potrzebują pocieszenia - skrzywił się lekko.
- Oh, daj spokój. Tu nie chodzi o żadne pocieszanie. W takiej sytuacji nikt nawet nie powinien tego robić. Ty wiesz jak to jest. Wiesz jak ona się teraz czuje.
- Moi rodzice nie zginęli - powiedział cicho, zaciskając palce na laufrze. Następnie przesunął go o trzy pola.
- Tak, ale... - Daniel zawahał się. Prawie nigdy nie poruszał tego tematu. Wiedział, że Severus jest wyjątkowo czuły na tym punkcie i nie chce o tym rozmawiać. Lubili się nawzajem drażnić, ale wszystkie te przepychanki słowne dotyczyły bardzo błahych spraw. -  Byłeś wtedy zdany tylko na siebie. Podobnie jak teraz Hermiona.
- Granger nie została sama. O ile mi wiadomo ma przyjaciół. Mojego syna i tego Weasleya. Chociaż rzeczywiście on się może nie liczyć, jest zbyt bezużyteczny. Ale poza tym to Dumbledore właśnie załatwił jej niańkę w twojej osobie i...
- Sev - przerwał mu. - To jest młoda, bardzo inteligentna i bardzo wrażliwa dziewczyna, która straciła rodziców. Potrzebuje wsparcia.
Ostatnie dwa słowa wypowiedział z naciskiem i dość sugestywnym tonem, starając się coś przekazać między wierszami. Niestety, nie odniosło to odpowiedniego efektu.
- Wsparcia? Tylko dlaczego ode mnie?
Zbił koniem kolejnego białego pionka.
- Bo ty wiesz jak to jest.
Hermiona obudziła się. Zamrugała kilkukrotnie i ponownie zacisnęła powieki. Mocniej przyciągnęła do siebie pelerynę Severusa. Chciała znów zasnąć. Znów zatopić się w marzeniach sennych. Wejść w głęboką fazę NREM, w czasie której zwalnia oddech i rytm serca, a temperatura ciała obniża się o pół stopnia. Organizm odpoczywa dając ukojnie również umysłowi. Słyszała ich z drugiego pokoju. Mówili ściszonymi głosami, specjalnie by jej nie budzić, ale mimo to mogła bez problemu usłyszeć o czym rozmawiają.
- Skoro już jesteśmy przy temacie... - zaczął niepewnie Dan.
Równie niepewnie przesunął swoją wieżę o kilka pól do przodu, nieprzekonany o prawidłowości tego ruchu.
- To co?
- Czy...hm...bo...
- Ależ ty mnie denerwujesz takim jąkaniem się - Severus skrzywił się lekko  spojrzał wymownie w sufit.
- Przepraszam - mruknął, spoglądając na niego smutnymi oczami. - Nie chciałbym żebyś był na mnie zły, że o to pytam.
- Mówże - syknął przez zęby.
Chwilę później czarna królowa zbiła białą wieżę z pola gry.
- Nigdy nie opowiadałeś mi o swoim dzieciństwie - stwierdził.
- Opowiadałem - odparł szorstko brunet.
- Tak. Całe jedno zdanie. "Było bardzo przykre." Tyle informacji, tyle szczegółów! - ironizował.
Severus długo nie reagował. Przyglądał się jak kot dotychczas śpiący na jednej z poduszek, budzi się i rozgląda z niezadowoleniem po pomieszczeniu. Niezadowolony, że ta dwójka przerwała mu jego piękny sen. Przez minutę czy dwie mył sobie szorstkim języczkiem przednie łapki. Łypnął na nich karcąco i zeskoczył z łóżka, biegnąc w stronę czarnego kłębka wełny. Zajął się zabawą, całkowicie ich ignorując.
- Nie ma nic do opowiadania - oświadczył cicho.
- Sev...
- Tak bardzo cię to interesuje? -mruknął kpiącym tonem.
- Owszem.
- Nie rozumiem dlaczego.
Przeskoczył koniem nad laufrem Daniela i oparł się o oparcie fotela, krzyżując ramiona, w oczekiwaniu na ruch białych.
- No tak, bo to takie dziwne? - westchnął. - Może dlatego, że jesteś moim najlepszym przyjacielem...
- I jedynym - wtrącił ze złośliwym uśmieszkiem.
- Jedynym - powtórzył dumnie. - Może dlatego, że mi na tobie zależy. Może dlatego, że wiem, że bardzo cię to męczy. Może dlatego, że się o ciebie martwię. Może dlatego, że coś było nie tak? Może dlatego, że...
- Przestań już - przerwał mu w połowie zdania.
- Jeżeli to nie wystarczy to mam jeszcze sto innych powodów i...
- Wszystkie sprowadzają się do jednego.
- Tak - przytaknął, zdecydowanie kiwając głową.
- Jesteś po prostu ciekawy, czyż nie?
- Gdybym był po prostu ciekawy to zajrzałbym sobie do twojej myślodsiewni, albo użył leglimencji - powiedział sucho Daniel. - Chyba nie wątpisz, że to dla mnie żadna trudność?
Kiedy mówił takim tonem wyraźnie czuło się jego przekonanie o własnej wartości. W końcu był jednym z najpotężniejszych żyjących czarodziejów. Żywą legendą. Jednym zaklęciem mógłby zburzyć cały ten zamek. Jednym, rzuconym od niechcenia zaklęciem mógł zabić. Często obcujący z nim ludzie zapominali o tym. Widzieli jego uśmiech, słuchali jego żartów opowiadanych przyjaznym tonem. Ale Daniel już się tak nie uśmiechał. Severus nigdy nie zapominał o tym kim naprawdę jest Daniel, tym bardziej, że znał go lepiej niż ktokolwiek kiedykolwiek go znał. I wiedział, że większość jego wizerunku przyjacielskiego nauczyciela Historii to zwykła szopka dla naiwnych.
- Nie mam - zerknął w stronę szafki, na której stała myślodsiewnia, jakby chciał się upewnić, że nadal tam jest. - Masz rację. To nie jest kwestia tego, że nie chcę żebyś o tym wiedział. Myślenie o tym jest dla mnie trudne. Nie mam sił o tym nawet mówić.
Kolejny biały pionek został wyeliminowany z gry.
- Powoli. Też ci mogę powiedzieć.
- Tak bardzo fascynujące informacje - Severus zagryzł policzki, by powstrzymać uśmiech.
- Twój ojciec ma na imię Tobiasz, o ile dobrze pamiętam?
- Tak.
Z niewiadomych przyczyn zerknął w stronę Hermiony. Wydawało się jakby dalej spała. A kot dalej bawił się kłębkiem wełny.
- A mama?
Skrzywił się z niesmakiem. 
- Eileen - powiedział takim tonem, jakby brzydził się tym słowem.
- Jaka była?
- Szkoda słów.
Daniel spojrzał na niego pytająco.
- Naprawdę, szkoda słów.
Biały laufer został zmuszony przez czarną królową do opuszczenia szachownicy.
- Znowu to robisz, Sev.
- Nie moja wina, że nie koncentrujesz się na grze - wzruszył ramionami.
- Nie mówię o szachach przecież.
- Wiem.
- Co z nimi było nie tak? - spytał wprost, mając na myśli rodziców Severusa.
Brunet zamyślił się. Pytanie było bardzo proste i równie prosta była na nie odpowiedź, ale wcale nie było to takie proste by ją wypowiedzieć.
- Z moim tatą nic nie było nie tak - rzekł po paru minutach ciszy, przerywanej jedynie miauknięciami kociaka. - Wręcz przeciwnie.
- Właśnie! - zrobił minę, jakby właśnie sobie o czymś przypomniał. - Wiesz może gdzie pracuje, gdzie mieszka?
- Tak, a co?
- Bo...no wiesz, robi się niebezpiecznie, może warto by było zapewnić mu bezpieczeństwo?
- Już o tym myślałem - przyznał niechętnie.
- O! Naprawdę?
- Yhym.
- Świetnie. Szach.
Stwierdził, że wystarczy. Jak na pierwszy raz to i tak sporo.
- Już nie - powiedział Severus, zrzucając białą królową z szachownicy.
- To było okrutne.
MUSIC
Hermiona otworzyła oczy. W istocie, życie było okrutne. Niesprawiedliwe i trudne. Zacisnęła usta i rozprostowała się nieco. Na moment oczy jej i Severusa spotkały się. Patrzył na nią z niepokojem, troską i przejęciem. Poczuła jak po jej policzkach znów spływają łzy. Powoli opuściła nogi na podłogę i wstała. Okryła się peleryną i niespiesznie podeszła do progu pomiędzy gabinetem, a pokojem. Daniel zerknął przez ramię, by na nią spojrzeć. Przełknęła ślinę i odetchnęła głęboko zanim się odezwała.
- Mogę popatrzeć? - zapytała cicho.
Severus przytaknął. Dziewczyna usadowiła się na fotelu obok niego, podwijając nogi i kuląc się, utkwiwszy nie do końca obecny wzrok  w szachownicy. Gra zakończyła się zaszachowaniem białego króla przez czarne figury. Daniel westchnął i rozłożył ręce w geście poddania się. Odezwał się dopiero po złożeniu planszy.
- Hermiono,w związku z sytuacją dyrektor zapytał mnie czy mógłbym się tobą zająć przez okres wakacji. Jeżeli ty nie masz nic przeciwko...
Hermiona pokręciła głową.
- Dziękuję - powiedziała cicho, bardzo słabym głosem.
- Okej - mruknął, zerkając na zegarek. - Oh, muszę iść, dzisiaj przyjeżdżają egzaminatorzy i mam obgadać jeszcze parę spraw z Minervą.
Rzucił Severusowi znaczące spojrzenie i wyszedł, jakby bardzo się spieszył. Severus westchnął, trochę zirytowany całą sytuacją. Może i Daniel miał rację, ale to nie zmieniało faktu, że nie czuł się odpowiednią osobą do przeprowadzania rozmów z właśnie osieroconymi uczennicami. Chociaż Hermiona nie była zwykłą uczennicą. Podszedł do barku, właśnie otwierał przeszklone drzwiczki kiedy usłyszał jej głos.
- Czy mogłabym trochę zostać? Tutaj czuję się...bezpiecznie.
Nie odpowiedział od razu. Wyjął dwie szklanki i jedną z butelek Ognistej Whisky Ogdena. Horacy Slughorn nie żartował gdy obiecywał, że sprezentuje mu taki zapas whisky by starczyło mu na sto lat. Miły gest wdzięczności. Otworzył butelkę i napełnił naczynia mieniącym się, złotobrązowym płynem. Wracając na miejsce jedną z nich podał Hermionie.
- Tak.
Przyjęła napój ze skinieniem. Coś w jej brązowych, coś w tych przepełnionych bólem oczach sprawiało, że chciał jej pomóc. Skulona na fotelu, otulona jego peleryną, trzymająca w drżących dłoniach szklankę z whisky, wydawała mu się całkowicie bezbronna. Krucha i delikatna. Pozostawiona sama sobie w tak niebezpiecznym momencie. W jakiś dziwny sposób czuł się odpowiedzialny za to by jej pomóc.
Nie miał najmniejszego pojęcia skąd się wzięło to uczucie.
- Uważam, że dyrektor nie powinien był powiadamiać cię o...tym zdarzeniu tuż przed egzaminami - znów westchnął. Pierwszy raz wrażliwość z jaką Daniel rozmawiał z wszystkimi, których wspierał, uznał za przydatną. On tej umiejętności nie miał. - Wiem jak się czujesz i zapewniam cię, że najgorsze co możesz zrobić to pogrążać się teraz w swoich uczuciach i pozwolić im przejąć nad tobą kontrolę.
Upijając łyk, zerknęła na niego z lekkim powątpiewaniem.
- Ja...- zawahał się. Stwierdził, że jeżeli ma jej to pomóc to może zebrać się w sobie, by o tym opowiedzieć. - Przeżyłem coś podobnego kiedy byłem jeszcze młodszy od ciebie.
Nie przerywała mu. Wpatrzona w niego uważnie słuchała każdego słowa, zdając sobie sprawę z tego jak wiele go musi kosztować samo poruszenie przykrego tematu.
- Miałem piętnaście lat. Zwykle na dworzec gdy jechałem lub wracałem z Hogwartu, zawoził mnie ojciec. Tego popołudnia spóźnił się trochę. Pamiętam, że jeszcze w biegu ściągał z siebie togę. Jest adwokatem - dodał, spostrzegłszy jej pytające spojrzenie. - Mieliśmy wyjechać bez mojej matki. Wcześniej chciał ją o tym powiadomić. Poprosił mnie żebym poczekał na niego w samochodzie. Tylko chwilę.
Przerwał na moment. Bardzo często o tym myślał. Wtedy gdy myślał, że razem z ojcem wyjedzie, czuł się tak naprawdę szczęśliwy. Było to jedno z dwóch wspomnień jakie wykorzystywał przy wyczarowywaniu Zaklęcia Patronusa.
Napił się whisky, odstawił szklankę na stolik, a następnie skrzyżował ramiona, zwracając wzrok w stronę Hermiony.
- Po godzinie stwierdziłem, że coś jest nie tak - kontynuował cicho i spokojnie. - W domu znalazłem mojego ojca, był nieprzytomny i miał bardzo słabe tętno. Zadzwoniłem na pogotowie używając kodu Wellsa, który jak pewnie wiesz, powoduje, że rozmowa kierowana jest również do biura w Ministerstwie. Potem czekałem w tym szpitalu aż powiedzą mi co mu jest, aż pojawi się ktoś, kto mi wyjaśni co się właściwie stało. Przysłali jakiegoś biurokratę, który zadał mi kilka pytań, powiedział parę nic nieznaczących zdań i dla niego było po sprawie. Potem w czasie wakacji mieszkałem u wieloletniego przyjaciela mojego ojca. Zapewniam cię, Granger, że wiem jak samotna się teraz czujesz.
Sięgnął po szklankę. Mógłby jeszcze dodać, że te dwa lata były najgorszym okresem w jego życiu. Chociaż była przy nim Lily, nigdy nie mówił o tym, co się działo w jego sferze uczuć. Kochał ją, ale nie potrafił i nie chciał się otwierać. Ona też go do tego nie zmuszała.
- O ile mi wiadomo miałaś normalne dzieciństwo. Doceń to bo nie każdy ma tyle szczęścia. A teraz musisz być dzielna.
- Nie dam rady. Czuję się jakbym płynęła małą, drewnianą łódką po oceanie. Nigdzie nie widać lądu, nie mam siły już dalej wiosłować, a na dodatek dno łódki przecieka - powiedziała z bólem, opuszczając wzrok.
- Musisz zatkać tę dziurę kawałkiem materiału i wiosłować dalej i szybciej. Sama nigdzie nie dopłynie, a ty nie możesz pozwolić sobie utonąć. Słyszysz mnie, Granger?
Spojrzała na niego.
- Ty jesteś tutaj, żyjesz. Masz osoby, którym możesz zaufać. Czasy nie są bezpieczne, a prognozy na najbliższe miesiące przewidują, że będzie jeszcze gorzej.
Odstawił opróżnioną szklankę z powrotem i pochylił się w stronę dziewczyny.
- Obiecaj mi, że się nie poddasz. Że będziesz silna i nie pozwolisz sobie utonąć.
Przez dłuższą chwilę tylko wpatrywała się w niego, bez żadnej reakcji.
- Obiecuję - szepnęła.



MUSIC
W poniedziałek o godzinie dziewiątej pięćdziesiąt pięć rano około stu pięćdziesięciu uczniów piątej klasy czekała w Wielkiej Sali na rozpoczęcie egzaminu. Harry koncentrował się swoim oddechu. Wdech, wydech. Większość uczniów korzystało jeszcze z ostatnich chwil i wymieniało szeptem uwagi pomiędzy ławkami. Neville Longbottom trząsł się jak galaretka, a jego policzki przybrały zielonkawy kolor. Dalej Malfoy przerzucał pióro z lewej dłoni do prawej, wydawał się trochę znudzony tym całym zamieszaniem. Z ust nie schodził mu pewny siebie uśmieszek. Harry widział też w oddali Hermionę. Sztywno wyprostowana wpatrywała się w tablicę z napisem: "STANDARDOWE UMIEJĘTNOŚCI MAGICZNE". Nieco niżej był podpis: "10:00 ELIKSIRY". Siódmoklasiści pisali OWUTEMy z tych samych przedmiotów w te same dni, co piątoklasiści, ale w godzinach popołudniowych. Przed wszystkimi ławkami uczniów mieścił się długi stół, przy którym siedziało dziesięcioro egzaminatorów i nauczyciel przedmiotu, z którego akurat miał być pisany SUM. W tym wypadku był to Snape. Ze skrzyżowanymi ramionami, patrzył gdzieś w dal. Kiedy wybiła dziesiąta jeden z egzaminatorów wstał z miejsca i przeszedł na środek podestu. Odetchnął głęboko. Poprzedniego wieczoru jeszcze większość piątoklasistów usiłowało coś jeszcze sobie powtórzyć, ale jakoś mało komu to wychodziło. Hermiona spędziła ostatni wieczór siedząc z Krzywołapem przed kominkiem, pogrążona w lekturze książki, która nie była podręcznikiem do żadnego przedmiotu, nie rozmawiając z nikim. Nie odzywała się właściwie od czasu jak wieczorem w sobotę wróciła do Pokoju Wspólnego Gryffindoru. On też nic nie mówił. Uściskał ją jedynie. Nie była jedyną osobą, która straciła jednego lub więcej członków rodziny w ostatnich zamachach w Londynie.
Napisał Ronowi o teczkach, które w gabinecie Dumbledore'a znalazły Hermiona i Marlene. Właściwie nie wiedział już jak mógłby to skomentować. Rozważał powiedzenie o tym profesor McGonagall, ale to najwyżej już po wszystkich egzaminach.
Wczorajszego wieczoru wcześnie poszedł spać, ale do trzeciej nad ranem nie mógł zmrużyć oka. Długo myślał nad wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatniego roku szkolnego. Gdyby we wrześniu ktoś mu na powiedział, że nawiąże porozumienie ze Snapem i będzie jednym z najlepszych w Eliksirach, wysłałby go na terapię psychiatryczną do szpitala imienia Munga w Londynie. Wspominał też swoją rozmowę z McGongall dotyczącą przyszłej kariery zawodowej. Uczepił się tej myśli, by być aurorem, ale coraz bardziej od niej odchodził. Nie starał się na siłę teraz wybrać jakiejś ścieżki, mając nadzieję, że przekonanie co chciałby robić, samo przyjdzie w jakimś niespodziewanym momencie.
Podczas śniadania nikt nie miał ochoty na pogawędki. Niektórzy powtarzali szeptem zaklęcia, wprawiając tym w niekontrolowany ruch leżące przed nimi sztućce. Seamus przewrócił misę z owsianką, a Dean nie mógł w spokoju zjeść, ponieważ co sekundę schylał się, żeby wyciągnąć z torby którąś książkę i coś jeszcze sprawdzić. Kiedy Harry wychodząc po śniadaniu, minął się ze Snapem, miał wrażenie jakby ten mówił mu "Powodzenia.", ale mogło mu się tylko wydawać.
Teraz w Wielkiej Sali panowała całkowita cisza, mącona jedynie przez wielką wskazówkę, odmierzającą czas egzaminu. Egzaminator odchrząknął.
- Egzamin trwa cztery godziny. W tym czasie musicie odpowiedzieć na zestaw pięćdziesięciu pytań teoretycznych, a także przygotować pięć mikstur. Możecie zaczynać.
Przewrócił wielką klepsydrę i wrócił do stołu.
Harry z szybko bijącym sercem odwrócił swój arkusz.

1. Wymień składniki eliksiru Euforii.
2. Wypisz zastosowanie jadu wiewiórczego.
3. Wymień cechy kamienia księżycowego.
4. Opisz działanie Eliksiru Wilsona.
5. Opisz działanie krwi jednorożców.
6. Wymień składniki Veritaserum.
7. Opisz proces przyrządzania Veritaserum.
8. Wymień sytuacje, w których prawo dopuszcza stosowanie Veritaserum.
9. Opisz działanie Modrego Wywaru.
10. Wymień przynajmniej dziesięć eliksirów z Listy Alchemicznej.
11. Czym charakteryzują się eliksiry z Listy Alchemicznej?
12. Wymień pięciu czarodziejów, którym udało się uzyskać Kamień Filozoficzny przed 1000 rokiem.
13. Opisz działanie Wywaru z Kaukazu.
14. Opisz działanie Eliksiru Eloisa.
15. Wymień składniki Eliksiru Windsorów.
16. Opisz sposób przyrządzania Eliksiru Koteckiego.
17. Opisz sposób przyrządzania Wywaru Moore'a.
18. Jak działa Wywar Milkski?
19. Co to jest mattemort?
20. Wymień cechy ziół chińskich.
21. Jakie zastosowanie ma wyciąg z zielonej trawy cytrynowej?
22. Opisz działanie kolców jeżozwierza.
23. Opisz działanie Eliksiru Wolskiego.
24. Wypisz składniki Eliksiru Romanowów.
25. Wymień składniki Eliksiru Lwowskiego.
26. Opisz działanie Eliksiru Wielosokowego.
27. Kiedy stosuje się przecier z jaj przepiórczych?
28. Napisz kiedy należy kroić składniki nożem żelaznym, a kiedy srebrnym.
29. Czym różni się Wywar Fausta od Eliksiru Fausta?
30. Dlaczego nie należy łączyć wywaru z kroplika z sierścią sarny?
31. Wymień pięć eliksirów, w których używa się mysiej śledziony.
32. Wypisz sposoby zastosowania smoczej krwi.
33. Wymień pięć eliksirów, w których używa się gwieździstego imbiru.
34. Opisz działanie eliksiru potocznie zwanego "Smoczą siarką"
35. Opisz sposób przyrządzania "Smoczej siarki"
36. Daniel Alexander Amadeusz Sauvage uznawany jest za największego żyjącego alchemika. Wymień pięć mikstur, których jest autorem, a które znajdują zastosowanie do dnia dzisiejszego.
37. Wymień dziesięć przepisów bezpieczeństwa, które obowiązują w pracowni Eliksirów.
38. Opisz sposób przyrządzania Eliksiru Wzbudzającego.
39. Wymień składniki Eliksiru Lustrzanego.
40. Opisz działanie Eliksiru Juliusza.
41. Wypisz cechy glinki afrykańskiej.
42. Opisz działanie Wywaru Dwudziestolecia.
43. Dlaczego nie należy łączyć pokrzywy rosyjskiej z miętą niemiecką?
44. Wymień składniki Wywaru Lazurskiego.
45. Opisz sposób przyrządzania Wywaru Carycy.
46. Opisz sposób przyrządzania Eliksiru Szeptu.
47. Jak postępuje się podczas przygotowywania Wywaru Verdun?
48. Co powoduje Wywar Salamandry?
49. Co to jest cremor?
50. Opisz orchidus.

Odłożył pióro i przesunął arkusz na brzeg ławki. Oparł się o oparcie krzesła i kilkukrotnie odetchnął głęboko. Pytania wydawały mu się trudniejsze niż te, na które odpowiadał podczas próbnego egzaminu, ale w gruncie rzeczy były bardzo podobne. Przeciągnął się i ziewając, rozejrzał po Wielkiej Sali. Hermiona  przyrządzała już drugi eliksir, podobnie jak Marlene. Draco Malfoy tak jak on przed chwilą skończył pisać i postanowił zrobić sobie krótką przerwę i dać odpocząć palcom. Minęło dopiero półtora godziny. Neville nieobecnym wzrokiem wpatrywał się w pierwszą stronę arkusza, pewnie w myślach marząc, by jak najszybciej uciec z pomieszczania i w ogóle z zamku. Poczuł nagle na sobie czyjś wzrok. Spojrzał na Snape'a, ale ten zajęty był oglądaniem swojej różdżki.
Harry wziął kopertę i wyciągnął z niej kartkę, na której wypisane były nazwy pięciu eliksirów.
Eliksir Snu
Eliksir Uspokajający
Wywar Wodny
Eliksir Euforii
Eliksir Świetlny
Przez następne dwie godziny kroił korzonki, figi, śliwki węgierskie i różne inne owoce, pestki dyni, kolce widłaka, wątrobę kudłaka oraz co gorsze wnętrzności małych zwierzątek. Do tego przeróżne pyłki, pasty, miąższe. Kwasy mocniejsze i słabsze, woda bromowa, woda zwykła i królewska. Skończywszy wszystkie pięć mikstur czuł się całkowicie wykończony. Pozostałe półgodziny poświęcił na przejrzenie wszystkich swoich odpowiedzi i naniesienie kilku poprawek. Gdy czas minął, arkusze zostały zebrane, a oni wypuszczeni z Wielkiej Sali, marzył tylko o tym, by wrócić do swojego pokoju i chociaż chwilę się zdrzemnąć. W końcu wieczorem czekał ich egzamin z Astronomii.
Następnego dnia pisali egzamin z Zaklęć. Wyglądał on inaczej niż poprzedni. Najpierw wszyscy razem pisali część testową, a potem pojedynczo wzywani do konkretnego egzaminatora musieli zdawać egzamin praktyczny. Na Wielkiej Sali pozostało tylko pięciu egzaminatorów i Gilderoy Lochart, który z dumnym wyrazem twarzy przyglądał się uczniom. Ubrał się tego dnia w złoty garnitur i złotą pelerynę. Wyglądał przez to jak wielka, mieniąca się bryłka złota.
Pytania wydawały się Harry'emu wyjątkowo łatwe.

1. Podaj formułę zaklęcia rozweselającego.
2. Jaki ruch należy wykonać różdżką, aby przedmiot uniósł się w powietrze?
3. Podaj formułę zaklęcia przywołującego. 
4. Wymień Zaklęcia Niewybaczalne i sposób ich działania.
5. Podaj formułę zaklęcia zmieniejszającego.
6. Podaj formułę zaklęcia powiększającego.
7. Podaj formułę zaklęcia powodujące szybszy wzrost włosów.
8. Kto wynalazł zaklęcie powodujące omdlenia?
9. Podaj formułę zaklęcia wytwarzającego z różdżki strumień wody.
10. Kto wynalazł zaklęcie udrożniające drogi oddechowe?
11. Podaj formułę zaklęcia otwierającego zamki, kłódki itp.
12. Jaki ruch nalezy wykonać różdżką przy zaklęciu wytwarzającym z różdżki strumień wody?
13. Jaki ruch należy wykonać różdżką przy zaklęciu zmniejszającym?
14. Jaki ruch należy wykonać różdżką przy zaklęciu przywołującym?
15. Jakie zaklęcie wyczarowuje stado ptaków?
16. Podaj formułę zaklęcia ujawniającego niewidzialny tusz.
17. Opisz działanie Zaklęcia Bąblogłowy.
18. Wymień pięć zaklęć chroniących dany teren przed intruzami.
19. Podaj formułę zaklęcia czyszczącego.
20. Podaj formułę zaklęcia zamykającego.
21. Jaki ruch należy wykonać różdżką przy zaklęciu zamykającym?
22. Podaj formułę zaklęcia dezorientującego.
23. Jak działa zaklęcie Miblewimble?
24. Jakie zaklęcie powoduje eksplozję danego obiektu?
25. Podaj formułę zaklęcia oślepiającego.
26. Jak działa Zaklęcie Czterech Stron Świata?
27. Jak działa zaklęcie Defodio?
28. Jak działa zaklęcie Deprimo?
29. Podaj formułę zaklęcia odpychającego przedmioty od siebie.
30. Jakie zaklęcie otwiera ukryte przejścia?
31. Podaj formułę zaklęcia rozcinającego.
32. Jak działa zaklęcie Dissendium?
33. Jakie zaklęcie oszałamia i powoduje drętwotę ciała i utratę przytomności?
34. Podaj formułę zaklęcia przemieniającego w kamień.
35. Jakie zaklęcie powoduje wzrost przednich zębów?
36. Podaj formułę zaklęcia prostującego.
37. Podaj formułę zaklęcia niwelującego niewielkie uszkodzenia ciała?
38. Jak działa Zaklęcie Patronusa?
39. Podaj formułę zaklęcia rozbrajającego.
40. Jaki ruch różdżką należy wykonać przy zaklęciu rozbrajającym?
41. Jak działa zaklęcie Expulso?
42. Jakiego zaklęcia użyjesz, chcąc opatrzyć niewielkie rany?
43. Jak działa zaklęcie Flagrate?
44. Podaj formułę zaklęcia wygładzającego powierzchnię.
45. Podaj formułę zaklęcia spowalniającego.
46. Jakie zaklęcia użyjesz chcąc skrępować kogoś więzami?
47. Jaki ruch różdżką należy wykonać przy zaklęciu podpalającym?
48. Jak działa Zaklęcie Kameleona?
49. Podaj formułę zaklęcia używającego przy przenoszeniu niewielkich i średnich obiektów?
50. Podaj formułę zaklęcia wytwarzającego światło z czubka różdżki.

Harry był jedną z pierwszych osób, która skończyła pisać. Po cichu, dość szybkim krokiem opuścił Wielką Salę, przechodząc do pokoju, w którym ci, którzy skończyli, oczekiwali na wywołanie do części praktycznej. Kiedy kolejna tura oczekujących została wywołana, Harry został w pokoju sam z Malfoyem.
- No i co ciekawego powiesz, Potter? - zagadał od niechcenia Draco.
Siedział rozpostarty na krześle, z rękami przełożonymi za głowę. Wyjątkowo z siebie zadowolony.
Brunet wzruszył ramionami.
- Tak myślałem - mruknął blondyn.
- Powiedziałeś już komuś o...sam wiesz czym? - zapytał, opierając się o ścianę.
- Taak - odpowiedział przeciągle.
Skinął. Domyślał się, że Ślizgon od razu doniósł o wszystkim rodzicom. Może to i dobrze.
- I moim zdaniem niedługo Drops będzie w jeszcze gorszej sytuacji niż jest obecnie - rzekł tajemniczo Malfoy.
Zanim zdążył spytać go co dokładnie miał na myśli, drzwi otworzyły się.
- Chodź, Harry, profesor Cooky jest wolny - powiedział Daniel, przyganiając go gestem dłoni.
W rękach trzymał jakąś długą listę, na której odhaczał każdego ucznia, który ukończył egzamin.
W środku  czekał na niego bardzo stary, prawie całkowicie łysy egzaminator o przyjaznej, okrągłej twarzy. Srebrne, krzaczaste wąsy nadawały mu nieco zabawnego wyglądu. Miał na sobie ozdobną, jasnofioletową szatę i śmieszną czapkę z pomponem w tym samym kolorze.
- Harry Potter, tak?
Wskazał mu miejsce przed stolikiem. 
- Tak - odpowiedział chłopak, siadając na krześle.
Odruchowo zaciskał i rozluźniał prawą dłoń, w której trzymał różdżkę.
- Zestresowany? - spytał egzaminator, uśmiechając się do niego dobrodusznie.
Harry pomyślał, że mógłby uczyć Dumbledore'a uśmiechania się.
- Trochę - przyznał.
- To może na początek...napełniłbyś tę szklankę wodą? - zaproponował pogodnie, podając mu wysokie i wąskie naczynie.
- Aquamenti - powiedział, układając różdżkę czubkiem w dół. Wypłynął z niej strumień wody, który po chwili zapełnił szklankę.
- Świetnie - stwierdził Cooky. 
Mężczyzna wyciągnął malutką, białą mysz, którą postawił ostrożnie na blacie.
- Spraw proszę, żeby jej futerko zmieniło barwę na niebieską.
Chłopak zmarszczył brwi, starając się przypomnieć sobie formułę zaklęcia.
- Immutare caeruleo.
Myszka nie wydawała się być zadowolona z nowego koloru sierści.
- A teraz zmniejsz ją odrobinę.
- Reducio.
Później musiał wyczarować czarną opaskę na oczach egzaminatora, naprawić potłuczoną cukierniczkę z porcelany, uciszyć żabę, zwiększyć siłę swojego głosu oraz zaklęciem usunąć korek ze szklanej butelki. Wyszedł z sali z przeczuciem, że właśnie zdał SUMa na co najmniej Powyżej Oczekiwań.
Egzamin z Historii był jednym z tych, którego uczniowie się obawiali. Daniel tego dnia ubrał czarny podkoszulek z dużymi, srebrnymi literami układającymi się w zdanie: "L'histoire est fascinante!" co wywołało na sali ciche chichoty pośród dziewcząt.
 Na znak egzaminatora wszyscy odwrócili swoje arkusze.

1. Jak sądzisz, czy wprowadzenie przepisów regulujących użycie świstoklików przyczyniło się do buntu pospólstwa we wschodniej Francji w 1324 roku?
2. Kogo obarczono odpowiedzialnością za bunt goblinów w Anglii w 1568 roku?
Harry z trudem opanował rozbawienie. Pamiętał jak Daniel opowiadał im o biednym Auguście Woofridge'u, który przegrał zakład z goblinami, a potem wzbraniał się przed wywiązaniem się ze swojego zadania. Niezadowolone gobilny odpowiedziały buntem. 
3. Kto był pierwszą Najwyższą Szychą Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów?
4. W którym roku rozegrała się II Bitwa pod Berlinem?
5. W którym roku wprowadzono zakaz używania różdżek przez skrzaty domowe?
Pomyślał, że to pytanie z pewnością nie spodobało się Hermionie.
6. Gdzie odbyło się pierwsze zebranie Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów i dlaczego doszło do bójki pomiędzy zebranymi?
7. Jak nazywał się goblin, który przewodził powstaniu w 1435 roku w Polsce?
8. W którym roku wprowadzono regulację dotyczącą używania 
9. Uporządkuj chronologicznie poniższe wydarzenia.
a) Śmierć Roderyka Nieśmiałego
b) Przejęcie Lotaryngii przez Henryka I Ptasznika
c) Klęska Magikusa w bitwie pod Berlinem
d) Wyprawa Erwina Chorego do Włoch
e) Powstanie goblinów pod przewodnictwem Geodryka Geodety
10. Zaznacz czy podane zdania są prawdziwe czy fałszywe.
a) Alexander Wielki zwyciężył pod Gaugamelą.
b) Karol Niemiły wybrał się na Morawy w 1456 roku.
c) Powstanie Goblinów w 1845 roku w Londynie zakończyło się przyznaniem im szeregu nowych praw.
d) Otto XII Blady popełnił samobójstwo tuż po koronacji.
11. Na podstawie tekstu źródłowego wykonaj polecania.
a) Wyjaśnij dlaczego w warunkach postawionych Alejandro uwzględniono stosowanie przemocy kontrolowanej wobec skrzatów domowych.
b) Podaj rezultat obrad Alejandra z Felicjuszem Mądrym.
12. Wyjaśnij na podstawie poniższej tabeli zmiany struktur własności w średniowiecznej Francji.
13. Podaj dziesięć powodów dlaczego król Rudolf Długonosy zrzekł się tronu na rzecz swojego brata, Roberta Wąskoustego.
14. Ułóż poniższe wydarzenia w kolejności chronologicznej.
a) Pierwsze Igrzyska Magiczne.
b) Wielki Pożar Aten
c) Reforma kalendarza dokonana przez Juliusza Cezara
d) Spisanie kodeksu Hammurabiego
15. Podaj nazwę szyku bojowego wykorzystywanego przez wojska Ludwika Głuchego.
16. Gdzie odbył się pierwszy Wielki Zjazd Zaklęć Mistrzów?
17. W którym roku Edward Długi wprowadził nowe przywileje dla części czarodziejskiego społeczeństwa?
18. Do podanego konfliktu dopisz daty jego trwania.
a) Wojna peloponeska
b) II wojna punicka
c) I wojna światowa
d) Powstanie Merlinusa
19. Czy nieoczekiwana śmierć Roderyka Nieśmiałego przyczyniła się do zaognienia konfliktu pomiędzy władzą a poddanymi?
20. W którym roku Alexander Wielki zwyciężył pod Gaugamelą?
21. W jakich latach panował Gajusz Juliusz Cezar?
22. Jak przebiegał Jedwabny Szlak?
23. Jak przebiegał Bursztynowy Szlak?
24. Która grecka bogini ma za swoje atrybuty wagę i miecz?
25. Ile lat trwało oblężenie Troi przez greckich Achajów?
26. Jak wyglądały monety, którymi posługiwano się w XVII wiecznej Anglii?
27. Wyjaśnij pojęcie : spartańskie warunki.
28. Kim był Apolloniusz Błękitny?
29. Czym była satrapia?
30. Użycie jakiego zaklęcia zostało zakazane we Francji w 1945 roku?
31. Jaki ustrój wprowadził Norbert Niski?
32. Jakie mikstury zostały zalegalizowane do użycia na Konferencji Alchemików w 1713 roku?
Harry przypomniał sobie jak Sauvage opowiadał im jak to sam musiał przekonywać pozostałych zebranych na konferencji do zalegalizowania Eliksiru Viete'a.
33.Wyjaśnij pochodzenie przydomka Ignacego VII Plątonogiego.
Harry prychnął ze śmiechem. Zagryzając policzki, opisał historię Ignacego VII, który podczas jednej z bitew został bardzo poważnie ranny w nogi, ale ten, który mu pomagał niezbyt dobrze się znał na swojej pracy, co sprawiło, że królewskie kończyny dolne stały się nadzwyczaj ruchliwe, często wykonując ruchy poza jego świadomą kontrolą. Żartowano z tego, ale król postanowił wykorzystać nową umiejętność i później co roku przez tydzień występował przed zamkiem razem z własną trupą taneczną.
34. Jakim zaklęciem ugodził króla Artura wieśniak, który przerwał królewskie obrady w VI wieku?
35. Co było przedmiotem sporu w Anglii pomiędzy wampirami, a czarodziejami?
36. Co postanowiono na Konferencji Czarodziejów w 1918 roku?
37. Wymień pięciu czarodziejskich przeciwników Adolfa Hitlera, którzy próbowali doprowadzić do zamachu na wyżej wymienionego w 1942 roku.
38. Kiedy została wprowadzona aktualnie obowiązująca Ustawa Tajności?
39. Kto pierwszy otrzymał Order Merlina Pierwszej Klasy?
40. Podaj imię syna Olgierda Odważnego, który urodził się charłakiem.
41. Który wybitny mag (syn Dariusza Dumnego) brał udział w Bitwie pod Grunwaldem?
42. Dlaczego doszło do konfliktu pomiędzy goblinami, a czarodziejami w 1234 roku?
43. Dlaczego w 1378 roku zarządzono na terenie Hiszpanii masowe przesiedlenia mugoli?
44. Kto wygłosił słynne Przemówienie Mędrca na Zjeździe Mędrców i Mędrków w 1893 roku?
45. Kiedy uznano Zaklęcia Niewybaczalne za Zaklęcia Niewybaczalne?
46.Wymień postanowienia Dekretu o Magiczności z 1427 roku.
47. Wymień osiągnięcia Roderyka z Rumunii.
48. Czym wsławił się Wilhelm Wąsaty?
49. Dlaczego zwołano nadzwyczajną Konferencję w 1592 roku?
50. Napisz wypracowanie na poniżej podany temat. 
(Pamiętaj, że Twoja praca nie może być krótsza niż 250 słów!)
Oceń udział czarodziejów w mugolskich walkach podczas II Wojny Światowej.

Harry ukończył pisanie na dziesięć minut przed końcem czasu. Przejrzał swoje odpowiedzi i zadowolony odsunął arkusz na róg ławki. Spodziewał się trudniejszych pytań. Prawdziwie trudnym egzaminem okazał się dla Harry'ego egzamin z Zielarstwa. Po wyjściu z Wielkiej Sali w czwartek czuł się kompletnie wykończony. Tak bardzo, że wrócił do swojego pokoju i położył się spać. Został obudzony przez Neville'a, który spytał go dlaczego nie pojawił się na egzaminie z Wróżbiarstwa, który przebiegał inaczej niż poprzednie dlatego odbywał się popołudniu. Każdy uczeń po kolei wchodził do dusznej Wieży Północnej, by tam spróbować odczytać coś z rozmokłych fusów czy też zobaczyć przyszłość w kryształowej kuli.
- I tak nic bym w niej nie zobaczył - stwierdził kiedy w piątkowy poranek szedł razem z Hermioną i innymi piątoklasistami w stronę Wielkiej Sali na egzamin z Transmutacji.
Podczas części praktycznej kiedy miał sprawić, żeby salamandra zmieniła się w skowronka, wyszedł mu wróbel. Poza tym incydentem nie miał żadnych trudności. Teraz pozostała im już tylko Opieka nad Magicznymi Stworzeniami i Obrona przed Czarną Magią.
Egzamin z Opieki nad Magicznymi Stworzeniami był jednym z przyjemniejszych. Odbył się na świeżym powietrzu w sobotni poranek i polegał jedynie na części praktycznej. Hagrid przyglądał się ich wyczynom z niewielkiej odległości. Pogoda była wręcz idealna, nie za ciepło i nie za zimno. Wiał lekki wiatr, a w powietrzu unosił się świeży zapach lasu.
- No i jak? - spytał Hagrid, kiedy Harry podszedł do jego chatki po ukończeniu egzaminu.
- Dobrze - odpowiedział. - Jeszcze tylko Obrona i będzie po wszystkim.
- Z tym to nie będziesz miał najmniejszego problemu - stwierdził z przekonaniem pół olbrzym
- Też tak myślę.
- Harry...- Rubeus wskazał mu ruchem ręki, by podszedł bliżej. - Jak Hermiona się trzyma? - zapytał szeptem.
- Jak na sytuację, w której się znalazła to naprawdę dzielnie. Jest tylko taka milcząca...w ogóle nie rozmawialiśmy od tygodnia. Nie wiem co mógłbym jej powiedzieć.
- Tak...cholibka, ciężka sprawa... Słyszałem, że Daniel ją do siebie zabiera na wakacje. Dumbledore go poprosił.
- Naprawdę? Bardzo miło z jego strony.
- Ty gdzieś jedziesz podczas wakacji, do Weasleyów?
Harry wzruszył ramionami.
- Prawie całe lato na Privet Drive. Może uda mi się wyrwać na trochę do Luny. A ty i Madame Maxime?
Hagrid chrząknął znacząco. Opuścił ciemne oczy, a na jego ledwie widoczne spod bujnej brody policzki wkradł się rumieniec.
- Ekhem...troszku sobie zaplanowaliśmy...
Harry wolał nie wnikać w te plany. Rozmawiali jeszcze chwilę, a potem udał się z powrotem do zamku. Potem czekał go ostatni egzamin, który na szczęście przeprowadzany był jedynie w sposób praktyczny. W czasie kiedy piątoklasiści zdawali Opiekę nad Magicznymi Stworzeniami, siódmoklasiści mierzyli się z Obroną przed Czarną Magią. Po południu następowała zamiana.
To był najkrótszy egzamin ze wszystkich. Przez jedyne półgodziny Harry skutecznie rzucał przeciwzaklęcia, uroki i zaklęcia obronne. Miał też okazję pochwalić się dodatkowymi umiejętnościami. Okazało się, że egzaminator słyszał o jego Zaklęciu Patronusa. Kiedy z różdżki chłopaka wybiegł srebrzysty wilk, egzaminator klasnął w dłonie i pogratulował Harry'emu. Czuł, ze właśnie zdał egzamin na najwyższą ocenę. Wychodząc z sali natknął się na Hermionę, która również własnie skończyła i wychodziła z klasy na przeciwko. Nie powiedział nic, jedynie przytulił ją krótko.
- Nadal na otwartym oceanie, Granger?
To był głos Snape'a. Harry nawet nie usłyszał jego kroków. Mężczyzna stał parę metrów od nich, przyglądając się uważnie Hermionie.
- Widać już zielone światło latarni więc niedługo brzeg musi być blisko - odpowiedziała po chwili.
Harry usłyszał ją pierwszy raz od tygodnia. Brzmiała inaczej. W jej głosie czuć było przejmujący ból, ale i siłę.
Nauczyciel skinął ze zrozumieniem i podszedł do nich.
- W poniedziałek rano wyjeżdżamy Expressem Hogwart-Londyn. Granger, nie pakuj się od razu do pociągu, Sauvage chce żebyś jechała z nami w przedziale - oświadczył.
- Dobrze.
- To ja też bym mógł? - zapytał Harry.
- Tak - odparł Severus. - Nawet dobrze bo i tak z dworca zabieram cię do wujostwa.
- Jeszcze raz dziękuję, że pan z nimi porozmawia - rzekł z wdzięcznością chłopak.
Hermiona pisnęła i przyłożyła dłoń do ust. Nagle przypomniała sobie o listach, które nadal tkwiły w kieszeni jej swetra. Spojrzeli na nią pytająco.
- Przepraszam, coś sobie przypomniałam!
Pobiegła czym prędzej do Pokoju Wspólnego Gryfonów, a stamtąd do swojego pokoju.


Otworzyła szafę i wyciągnęła z niej sweter. Szybko opróżniła kieszeń, z której wypadły trzy listy i pożółkła kartka. Przechodząc znów przez Pokój Wspólny zauważyła Freda i George'a Weasleyów. Trudno ich było nie zauważyć, taki robi wokół siebie szum. Udali się wcześniej do kuchni po napoje i przekąski od skrzatów, by świętować zakończenie egzaminów. Ona z wiadomych względów nie zamierzała brać udziału w przyjęciu. Przez ostatnie dni całkowicie odsuwała od siebie myśli o rodzicach, na tyle na ile było to możliwe, aby jak najlepiej móc się skoncentrować na SUMach.
Dawała sobie radę.
Do gabinetu Severusa weszła z rozbiegu, bez pukania.
- Granger! Czy ty się nauczysz kiedyś szanować mo...czyjąś prywatność? - zdążył ugryźć się w język.
Stał właśnie przy jednym z regałów, zastanawiając się czy którąś z książek zabrać ze sobą do Paryża.
- Przepraszam.
- Nie przepraszaj mnie tylko powiedz co się stało - powiedział o wiele mniej złośliwym tonem niż ten, którego zwykle używał.
Hermiona usiadła na krześle przed biurkiem, kładąc listy na blacie.
- Kiedy tydzień temu byłam razem z Marlene w gabinecie dyrektora....on na chwilę wyszedł. Była tam uchylona szafa, do której zajrzałyśmy...
- Ależ oczywiście - mruknął, zerkając wymownie w sufit. - Co takiego wywęszyłyście? - spytał, siadając na fotelu przy biurku, na przeciwko niej.
Hermiona podała mu kartkę, a drugą ręką wskazała na koperty.


----------------------------------------------------------------------------------------------------------
W razie pytań, wiecie co robić - ask